10 szkodliwych zachowań osób ze złamanym sercem

10 szkodliwych zachowań osób ze złamanym sercem

Zdrady, rozstania po latach, nieodwzajemnione miłości. Prawie każdy z nas przerabiał te chwile, kiedy serce pęka w odłamków stos. Ten stan przychodzi w różnych okolicznościach, dopada różnych ludzi, ale zawsze zostawia te same uczucia – rozgoryczenie i przekonanie, że świat się dla nas skończył. Z wiekiem powinniśmy dojrzalej podchodzić do zawodów miłosnych, ale nic tego. Pod tym względem nie uczymy się na błędach.

1. Twierdzimy, że nie potrafimy dalej żyć. Każdy dzień ze złamanym sercem jest wyzwaniem niczym wyprawa na kolejne szczyty Kilimandżaro. Nawet, jeśli otaczają nas zastępy przyjaciół i bliskich, to wydaje nam się, że nie ma już dla kogo żyć. Jedzenie nie ma sensu. Praca nie ma sensu. Wiosna za oknem również wydaje się niepotrzebna.

 2. Pogrążamy się we wspomnieniach i rozpaczy. Izolujemy się od świata. Jeśli coś jeszcze jest na nim pięknego, to tylko przedmioty przypominające nam o skończonym związku. Obecność bliskich akceptujemy tylko dlatego, że jest się komu wyżalić, ale i tak naszymi największymi sprzymierzeńcami są łóżko i ciemny pokój.

 3. Ignorujemy swoje obowiązki. Szkoła, praca i dom to już inny wymiar. Jesteśmy absolutnie poza nim. Apatia pogrąża nas w bierności. Zapominamy, jak to jest zrobić sobie kanapkę, więc tym bardziej nie potrafimy poprawnie wykonać polecenia szefa albo nauczyć się na egzamin.

 4. Przestajemy o siebie dbać. Po co dobrze wyglądać skoro miłość naszego życia i tak postawiła na nas krzyżyk? Z tym przekonaniem zakładamy byle jakie łachmany i idziemy do monopolowego po znieczulenie w butelce. I tak co wieczór. Do tego jeszcze palimy i wypijamy hektolitry kawy, niewiele przy tym jedząc.

 5. Pocieszamy się chwilowymi znajomościami. Podświadomie szukamy sposobu na zapełnienie pustki. Poznajemy kogoś, kto jest zainteresowany bliższą znajomością z nami, ale z góry wiemy, że nic z tego nie będzie. Mimo to spędzamy z nim czas, potem idziemy do łóżka, ale ostatecznie i tak w bezsensowny sposób go odrzucamy.

 6. Nie chcemy nawet słyszeć o nowym związku. Miłość stała się dla nas pasmem rozczarowań i cierpień. Uważamy, że każda relacja kończy się tak samo. Poza tym, nawet, jeśli ktoś nam się podoba, pewnie nie dorasta do pięt naszym ex.

 7.Nie dajemy za wygraną. W końcu utwierdzamy się w przekonaniu, że możemy być wyłącznie z jedną osobą w całej galaktyce. Dobijamy się więc do niej, desperacko błagamy o ofiarowanie szansy, przekonujemy, że to właśnie my jesteśmy jej przeznaczeni. Nie potrafimy z twarzą zejść ze sceny.

 8. Szpiegujemy. Podczas, gdy nasza dawna druga połowa właśnie wypełnia sobie życie kimś innym, my fiksujemy. Potrafimy całą sobotę przesiedzieć na Facebooku, żeby dowiedzieć się, co robiła w piątkowy wieczór i, przede wszystkim, z kim. Trzy razy dziennie sprawdzany czy przypadkiem nie zmieniła swojego statusu na „w związku”.

 9. Przechodzimy transformację. Gdy już obiekt ogłosi światu, że jest z kimś nowym, zaczynamy proces wewnętrznej przemiany. W zawiści odwiedzamy Facebook’owy profil naszego następcy. Próbujemy z niego wyczytać, czy wróg jest idiotą i czy ma krzywe nogi. Liczymy na to, ale jak na złość jest okazem piękna oraz intelektu. Po miesiącu mamy już podobną fryzurę, po dwóch identyczne ciuchy.

 10. Stalkujemy. Z facebook’owego szpiega bardzo łatwo awansować na stalkera. Przede wszystkim usiłujemy dociec czy nowy związek nie przechodzi przypadkiem kryzysu. Ale, żeby dostrzec szansę na powrót do łask, musimy być blisko. Zaczynamy wpadać do domu ex parę razy w tygodniu. Niby oddać jakiś talerz. Tak naprawdę liczymy na to, że za którymś razem zostaniemy przygarnięci razem z talerzem.

Dodaj komentarz