Przygotowania do matury, albo klasówki, nie koniecznie muszą kojarzyć się nam z siedzeniem w nieruchomej pozycji nad książką i bezowocnym wpatrywaniem się w jej zawartość. Idę o zakład, że dla wielu z Was brzmi to niepokojąco znajomo. Jeżeli dotychczasowe metody przyswajania wiedzy nie przynosiły pożądanych efektów, lub były od nich dalekie, to zapraszam do zapoznania się z krótkim materiałem o nauce niekonwencjonalnej.
Cisza nie zawsze sprzyja
Piękno ludzkiego umysłu polega na tym, że każdy jest inny, unikatowy i wyjątkowy. Przekłada się to, na niesamowicie wiele aspektów naszego życia: codzienne rytuały, nawyki itp. Rzutuje to również na warunki, w których najlepiej wchłaniamy wiedzę.
Od dziecka, rodzina, nauczyciele i inni, którym w mniejszym lub większym stopniu zależy na naszej edukacji (lub są po prostu osobami typu „wujek dobra rada”), wpajają nam, aby czas nauki był wolny od dodatkowym bodźców, które najpewniej mogą nas tylko rozproszyć. Ja temu zaprzeczam i jednak zachęcam do eksperymentowania.
W moim przypadku, nauka nigdy nie przynosiła tak dobrych rezultatów jak wtedy, kiedy nieco zmieniłem swoje nawyki. Zaczęło się od włączenia playlisty z ulubionymi kawałkami. Solidnie podgłosiłem, aby muzyka wypełniła całe pomieszczenie, zrobiłem kawę i zasiadłem do nauki. Okazało się, że wbrew temu, co wpajano mi całe życie i na co mnie wielokrotnie, z uporem maniaka uczulano, o wiele łatwiej było mi wpaść w rytm nauki.
Zapewne dla postronnego obserwatora, moje rytmiczne bujanie się, wyglądało iście komicznie, ale taką cenę jestem gotów zapłacić. Od tej pory, czas spędzony nad książkami przestał się dłużyć, a co ważniejsze, do mojego umysłu docierało znacznie więcej wiedzy. Często nawet materiał, którego się uczyłem, kojarzył mi się z konkretną piosenką.
Obecnie, najczęściej wygląda to tak, że włączam na youtubie jakieś filmiki, aby wypełnić ciszę. Staram się jednak, by nie były one na tyle absorbujące, żeby odciągnąć mnie od nauki. Cisza zdecydowanie działa na moją niekorzyść, ponieważ pozwala moim myślom nieskrępowanie uciekać, zbyt daleko od tematu. Rozwiązaniem może być też film, który znam już niemalże na pamięć, nie muszę dzięki temu poświęcać mu zbyt dużo uwagi w obawie, że zgubię się w fabule.
Robienie odręcznych notatek popłaca potrójnie!
Na następną klasówkę, polecam zrobić własne, odręczne notatki, na podstawie materiałów z podręczników do przedmiotu, lub innych źródeł, wskazanych przez nauczyciela.
Zapytacie mnie: w jakim celu?
Po pierwsze: macie świetną okazję na selekcję i usunięcie zbędnych elementów, a pozostawienie jedynie najistotniejszych informacji.
Po drugie: już podczas tego wstępnego sortowania przyswoicie część materiału, sami nie będziecie nawet tego świadomi.
Po trzecie: podczas zapisywania notatek na kartce, dotrze do Was spory zakres materiału, a to za sprawą włączenia do procesu nauki czegoś więcej, niż tylko wzroku. Uruchomione zostaną inne ośrodki w Waszym mózgu, dzięki czemu nie będziecie tak szybko znużeni, a nauka stanie się „bezbolesna”.
Do tego wszystkiego dochodzi również satysfakcja z własnoręcznego wykonania notatek, co przekłada się na pozytywne nastawienie, tak ważne przy intelektualnym wysiłku. Co więcej, takie pomoce dydaktyczne możemy personalizować. Szczególnie Ci z Was, którzy są wzrokowcami, powinni dodatkowo urozmaicić swoje dzieła o kolorowe podkreślenia ważniejszych kwestii, wykresy i mapy myśli, które mogą przypomnieć się Wam podczas sprawdzianów.
Jedynym ograniczeniem jest Wasza wyobraźnia
Metod na niekonwencjonalne edukowanie się jest naprawdę sporo. Pamiętajcie, że nie każdy przedmiot wymaga od nas sypania regułkami. Gdy tekst wydaje się zbyt trudny do zapamiętania, możecie spróbować go przeredagować i zachowując wszystkie ważne informacje, oraz rzecz jasna cały sens, zapisać w bardziej przystępny sposób.
Zmiana książkowego żargonu na własne słowa zdecydowanie skróci czas nauki i przyspieszy zapamiętywanie.
Zacznijcie nucić definicje w rytm swojej ulubionej piosenki. Jeżeli macie problem z zapisaniem w pamięci danego słowa, lub szeregu słów, to ułóżcie z nimi rebus, historyjkę, lub ciąg skojarzeń.
Zasada jest taka, że im bardziej absurdalne, dziwne, śmieszne, lub irracjonalne będą to skojarzenia, tym szybciej wyryją się Wam w pamięci i na dłużej w niej pozostaną. Nie zapominajcie, że sposoby na niekonwencjonalną naukę pozostają skrępowane jedynie przez Waszą wyobraźnię.